Radio Alex 105.2 FM Zakopane

Akcja TOPR po ojca i córkę [AKTUALIZACJA]

Turysta z ośmioletnim dzieckiem wysoko w Tatrach w gęstej mgle i huraganowym wietrze. Do tej niebezpiecznej sytuacji doszło w minioną niedzielę. Na pomoc ruszyli ratownicy TOPR. 

AKTUALIZACJA:

Wcześniejsze doniesienia sugerowały, że chodzi o chłopca, a jednak – ojciec na zachodniej grani Pośredniej Turni – utknął z córką. Mówi Jakub Hornowski z TOPR:

Jakub Hornowski: Jedynie dziewczynka wymagała transportu. Tata zszedł o własnych siłach, sprowadzany przez jednego z naszych ratowników, a dziewczynkę pakowaliśmy. Była na tyle ogrzana, że sytuacja się ustabilizowała. I stamtąd skuterem na Halę Gąsienicową do Murowańca i z Murowańca już karetką w dół i do szpitala. Na szczęście dziewczynka nie wymagała dłuższej hospitalizacji.

W wyprawie wzięło udział łącznie 21 ratowników, a działania zakończono o północy. TOPR apeluje o rozsądek. Silnie wiejący wiatr powoduje znaczne obniżenie temperatury odczuwalnej. W takich warunkach czekanie na pomoc może trwać nawet kilka godzin i doprowadzić do poważnych konsekwencji.

Wcześniej pisaliśmy:

Ojciec z synem utknęli na zachodniej grani Pośredniej Turni. Pierwszy ratownik, któremu udało się dotrzeć na miejsce, przygotował prowizoryczny biwak, nieco poniżej grani, tak aby mężczyzna i ośmiolatek mogli schronić się przed bardzo silnym wiatrem. Oboje byli mocno wychłodzeni i nie byli w stanie ruszyć dalej, nawet z pomocą toprowców.

Niebawem na miejsce dotarł kolejny ratownik z lekkim namiotem, dodatkowymi kocami termicznymi i kuchenką gazową. W ten sposób udało się przygotować ogrzewany punkt cieplny, w którym czekano na kolejną grupę ratowników z dodatkowym sprzętem i środkami transportu. Ostatecznie wszystko skończyło się dobrze. Dziecko zostało zniesione w specjalnych noszach, a turysta zaczął schodzić o własnych siłach. Z hali Gąsienicowej turyści zostali przewiezieni do zakopiańskiego szpitala.

Czytaj także: