Przejdź do menu głównego Przejdź do treści

REKLAMA

Czy Jagnięta z Podhala trafią do włoskich kuchni? Hodowcy zaniepokojeni pryszczycą i obostrzeniami

Od kilku tygodni na trzech byłych przejściach granicznych - w Chyżnem, Niedzicy i Piwnicznej trwa kontrola sanitarna. Powodem wprowadzenia obostrzeń jest wykrycie ogniska pryszczycy na Słowacji i Węgrzech.

Jagnięta z Podhala
fot. Radio Alex

Szacowany czas czytania: 01:17

Jagnięta z Podhala to cenny produkt dla Włochów

W Polsce nie ma przypadków choroby, ale hodowcy są zaniepokojeni wizją ograniczenia handlu jagniętami i owcami, a nawet zamknięcia bacówek. Z Janem Janczy dyrektorem Regionalnego Związku Hodowców Owiec i Kóz z Nowego Targu rozmawiał Maciej Pałahicki.

Jan Janczy: Jeśli chodzi o Słowację, to widzę, że tam przepisy są lepsze jak u nas. Żywy towar jeździ i jedzie do Włoch. Od ogniska chyba 150 kilometrów to już można eksportować. U nas na razie tej pryszczycy nie ma. No to się nie zanosi, żeby wstrzymali. Gorzej, gdyby pryszczyca wyskoczyła, no to wtedy będzie i eksport wstrzymany. To się wiąże z tym, że bacówki zostaną zamykane. Nie można będzie łączyć owiec. Trzeba się modlić, żeby ta pryszczy tutaj nie przyszła, bo to jest katastrofa dla Podhala.

Radio Alex: No a co z tym eksportem tegorocznym? Będą wysyłane do Włoch jagnięta?

Jan Janczy: Prowadzimy rozmowy z Włochem. Niestety te przepisy weterynaryjne są takie, że naprawdę trzeba mocno walczyć, żeby coś przeforsować. Część na pewno będzie na Słowację wywożona i ubijana tam w tej ubojni włoskiej. My mamy to nieszczęście, że ubojni tutaj nie ma. Gdyby była ubojnia, no to by nie było żadnego problemu.

W tym roku hodowcy planują wysłać 30 tysięcy jagniąt za granicę.

Czytaj także:

REKLAMA