Dziś schronisko w Korabiewicach odwiedzili fiakrzy z Morskiego Oka. Zobaczcie co napisała Fundacja Międzynarodowy Ruch Na Rzecz Zwierząt Viva! po ich wizycie. Będziemy wracać do sprawy, jak otrzymamy informację od fiakrów.
Fiakrzy w Schronisko w Korabiewicach Viva! Szukali afery!
Dziś przed południem, bez zapowiedzi, w naszym schronisku w Korabiewicach zjawili się… fiakrzy z Morskiego Oka. Po co przyjechali? W naszej opinii – po aferę. Wskazuje na to wiele faktów:
Przyjechali z kamerzystą, który filmował tę cała „wizytację”.
Najbardziej interesowały ich chude konie. Tak – mamy w Korabkach chude konie. Część z nich to stare zwierzęta. Znaczna część choruje i jest w leczeniu, co fiakrom wytłumaczyliśmy, wskazując karty leczenia i informacje na boksach. Inne przyjechały do nas niedawno z interwencji w Cieszynie w strasznym stanie i jeszcze nie odzyskały formy. Fiakrzy nie wiedzą też, w naszej opinii, jak wyglądają stare konie, bo średnio w wieku 11 lat wysyłają je do rzeźni. Tymczasem najstarsza klacz pod naszą opieką ma… 37 lat!
Drugą najbardziej interesującą fiakrów sprawą były kupy w boksach. Wizyta odbyła się przed sprzątaniem stajni, kiedy konie były na pastwiskach. Ponieważ konie przebywają wtedy na pastwiskach – nie ma to dla nich żadnego znaczenia. Ale fiakrzy potrzebowali znaleźć jakąkolwiek aferę.
Szczur. Tak, przez stajnię przebiegł szczur. Tak, zdarza się, że w stajni są gryzonie.
Kolejnym punktem zapalnym było to, że poddajemy konie eutanazji, a nie sprzedajemy ich do rzeźni, kiedy ich życia nie da się już uratować. Fiakrzy twierdzili, że nie ma żadnej różnicy pomiędzy humanitarną eutanazją chorego konia, a jego śmiercią w rzeźni. Nas to szokuje, że tacy „miłośnicy” koni nie rozumieją, że rzeźnia to dla każdego zwierzęcia stres i cierpienie.
Fiakrzy postanowili także sprawdzić stan kopyt naszych koni. I znowu pudło – kowal był u nas dwa dni temu. Podobnie jak lekarka weterynarii, która się opiekuje naszymi końmi.
Fiakrzy szukali w naszym schronisku koni z Morskiego Oka. Problem polega na tym, że nie mamy pod opieką koni, które na trasie pracowały. Pytacie – dlaczego? Ano dlatego, że fiakrzy przez lata robili wszystko, by konie nie trafiały pod opiekę organizacji prozwierzęcych. Kiedy obowiązywały przepisy prawa pierwokupu konia przez fundacje w przypadku, w którym fiakier miałby go sprzedać do rzeźni – sprzedawali konie pośrednikowi, omijając tym samym prawo pierwokupu. Zwierzę trafiało do rzeźni, a oni mieli pewność, że fundacja konia nie przebada i nie wejdzie w posiadanie dowodów, że praca na trasie odbija się na ich zdrowiu. W latach 2012-2022 w rzeźniach zabito 433 konie z Morskiego Oka. W tym czasie do organizacji ochrony zwierząt trafiło zaledwie 17 koni z tej trasy.
Domyślamy się, że jeszcze dziś fiakrzy będą próbowali udowodnić, że nie dbamy o nasze konie
I choć sumienie mamy czyste jak stajnia po dzisiejszym sprzątaniu – wiemy, że do części osób nie dotrą logiczne argumenty o rytmie życia schroniska czy tym, że stare i chore konie, nawet otoczone najlepszą opieką weterynaryjną, bywają chude.
Wpuściliśmy fiakrów do schroniska, choć nigdy bez wcześniejszego umówienia się tego nie robimy. Wykazaliśmy dobrą wolę, bo nie mamy nic do ukrycia.
– czytamy na stronie Fundacji Międzynarodowy Ruch Na Rzecz Zwierząt Viva!