Kryzys na bacówkach. Brakuje juhasów, mimo płatnych szkoleń
Brakuje juhasów. Na bacówkach jest ich coraz mniej i częściej rezygnują z pracy. Mimo kursów, za które to szkoła płaci uczniom, na bacówkach brakuje rąk do pracy. Opowiedział nam o tym dyrektor Regionalnego Związku Hodowców Owiec i Kóz w Nowym Targu.

Szacowany czas czytania: 01:32
Brakuje juhasów. Jak mówi Jan Janczy dyrektor Regionalnego Związku Hodowców Owiec i Kóz w Nowym Targu co roku jest coraz gorzej. Dochodzi do tego, że to bacowie idą jako pasterze – nie dojąc owiec i nie produkując serów.
Od kilku lat organizowane są szkolenia na baców i juhasów i cieszą się popularnością, a jednak nie widać ich na halach i przy bacówkach. Chociaż kursy organizowane i opłacane przez Urząd wojewódzki ukończyło ponad sto osób, wciąż brakuje juhasów.
Jan Janczy: Pokaż mi Pan drugą taką szkołę w Polsce, że płacą za to, że się do szkoły chodzi, obiady dają, a z tego nic nie wynika.
Radio Alex: To ilu tych tak brakuje.
Jan Janczy: To trudno powiedzieć, bo już jak bacowie wyszli wczesną wiosną. Od początku mieli praktycznie wszyscy problem z pełną obsadą. A dzisiaj słyszę, że już niektórzy uciekają i to tak się ruch tworzy wokół tego, jak ucieknie juhas, to 10 baców już w kolejce po niego stoi. Faktycznie tych juhasów brakuje. Takich juhasów młodych naprawdę to jest bardzo mało. Reszta to są ludzie, którzy niejedną kartę w swoich dziejach przeżyli.
Radio Alex: Ale taki juhas całkiem nieźle zarabia. Przecież.
Jan Janczy: To nie jest źle. Chociaż z drugiej strony jak ja słyszę jak w budowlance zarabiają, to bacowie na pewno tego nie przebiją, to nie ma szans.
Całej rozmowy, którą przeprowadził reporter Radia Alex, Maciej Pałahicki, z Janem Janczym, dyrektorem Regionalnego Związku Hodowców, możecie wysłuchać poniżej:
Czytaj także: