Przejdź do menu głównego Przejdź do treści

REKLAMA

Lady Kitchen: Szakszuka, czyli coś na śniadanie i niwelowanie skutków wieczornych szaleństw

 

Szacowany czas czytania: 05:22

Harissa

Harissa to pasta z papryk, na którą przepisów jest tyle, co w Polsce przepisów na bigos. Korzenie ma w Afryce Północnej, ale zjecie ją i na Biskim Wschodzie i w Europie. Znajdziecie przepisy, które są delikatne, mocne, wędzone, z kuminem, kozieradką, cebulą i różnymi zestawami przypraw. Moja wersja jest wersją żydowskiej babci, która ze względu na drażliwy żołądek oraz charakter swojego męża, robiła ją z mieszanki papryk słodkich i ostrych. Opowieść rodzinna głosi, że jak ją dziadek zdenerwował, to babcia tak podkręciła harissę, że dziadka przytkało i długo się nie odzywał. Przygotowanie jest banalnie proste, bo harissa jest prosta. Gotową harissę można trzymać w słoiku, w lodówce aż trzy tygodnie. Używam jako pasty do kanapek, marynaty do mięsa i warzyw, dipu do krakersów, nie wyobrażam sobie szakszuki bez harissy. Jeśli nie jesteście fanami ostrości w potrawach, to zmniejszcie ilość ostrej papryki i zastąpcie ją słodką.

Potrzebujemy:

  • 10 sztuk czerwonych, słodkich papryk
  • 6 sztuk podłużnych chilli (tych większych)
  • główkę czosnku
  • 5 kopiastych łyżek dobrej jakości koncentratu pomidorowego (używam Złotego Bażanta)
  • około 300 g suszonych pomidorów (bez ziół i innych kaparów) odcedzone z zalewy
  • 2 łyżki kuminu
  • 1 łyżeczkę mielonej kozieradki
  • 1 łyżkę ostrej wędzonej papryki
  • sól, pieprz i cukier do smaku.

Przygotowanie:

Słodkie papryki pieczemy w rozgrzanym do 240 stopni piekarniku. Pieczemy na czarno. Przekładamy do miski, przykrywamy folią i zostawiamy na 10 min. Paprykę obieramy ze skóry, zostawiając odrobinę czarnych i przypalonych miejsc. To nada specyficznego smaku i aromatu.

Do misy robota lub do misy, w której będziemy miksować harissę, przekładamy obraną paprykę. Czosnek obieramy i lekko siekamy. Papryki chilli pozbawiamy pestek, kroimy na mniejsze kawałki i razem z czosnkiem dorzucamy do pieczonych papryk. Dodajemy przyprawy i suszone pomidory. Miksujemy do gładkiej konsystencji. Doprawiamy solą i pieprzem.
Mała podpowiedź – jak wymieszacie w proporcjach 2:1 harissę z jogurtem, to otrzymacie cudowną marynatę do kurczaka

Szakszuka

Pozwólcie, że przedstawię – szakszuka. Na śniadanie i niwelowanie skutków wieczornych szaleństw, genialna, a zarazem prosta w zrobieniu.

Potrzebujemy:

  • 7 sztuk dobrych pomidorów
  • 2 nieduże cebule
  • 1 paprykę czerwoną
  • 2 ząbki czosnku
  • 4 jajka
  • pół łyżeczki kuminu
  • szczypta cynamonu i cukru
  • sól i pieprz
  • 3 kopiaste łyżki harissy

Pomidory parzymy i obieramy ze skóry. Kroimy na kawałki. Paprykę pieczemy na czarno w piekarniku, zamykamy w torebce foliowej i obieramy ze skóry. Można ten etap pominąć i pokroić drobno świeżą paprykę, ale moim zdaniem taka pieczona daje dodatkowy aromat. Cebulę i czosnek drobno siekamy. Kumin i cynamon podprażamy lekko na patelni i rozcieramy w moździerzu. Na dość dużej patelni rozgrzewamy łyżkę masła i wrzucamy czosnek, cebulę i przyprawy. Chwilę smażymy. Dodajemy pomidory i paprykę. Pomidory puszczą wodę więc smażymy do momentu aż płyn nam się trochę zredukuje. Na pomidory ostrożnie wbijamy jajka. Ja najpierw wbijam je pojedynczo do miseczki, bo żółtko musi być nienaruszone. Zmniejszamy ogień i czekamy aż białka się zetną. Oprószamy solą i pieprzem.

Tatar

Jeżeli na samą myśl o surowym mięsie wasza wrażliwość wyjeżdża windą na ostatnie piętro i womituje przez barierkę, ten wpis nie będzie dla was. Jednak w skrytości ducha liczę na to, że przewalczycie wstręt i przygotujecie na zbliżające się hulanko noworoczno–karnawałowe tą najpopularniejszą polską przystawkę. Jak wiadomo, nic tak nie wchodzi pod wódkę, jak tatar. Tatar, czyli befsztyk tatarski.

Tak, moi Państwo, dzisiaj będziemy jeść jak ludy dzikie – surowiznę. Legenda głosi, że Tatarzy wozili pod swoimi siodłami koninę. Ta ulegała skruszeniu i rozdrobnieniu. Podobno wozili, żeby ochronić grzbiety końskie przed obcieraniem przez siodła. Mięso potem dawano psom. Mam nadzieję, że tego nie jedzono, bo walory estetyczne, smakowe i zapachowe musiały być dość intensywne i niepozostające w obojętności do zdrowia. Nie wiadomo kto wymyślił określenie befsztyk tatarski. Befsztyk oznacza potrawę bezwzględnie z wołowiny. Może skoro surowa wołowina, a Tatarzy długo byli kojarzeni z dzikim hordami, to połączenie tego dało befsztyk tatarski? Diabli wiedzą. W każdym razie nie jest to danie polskie, acz najpopularniejsze w Polsce, również znane i praktykowane w różnych krajach.

Prawdziwy tatar, ten klasyczny i taki, który podaje się z pietyzmem i z różnym skutkiem w niezliczonej ilości przybytków gastronomicznych, jest tylko i wyłącznie siekany. Wymaga to wprawnego posługiwania się nożem, ostrym nożem. Więc jeśli dacie mięso zmielone (dwa razy zmielone), nikt nie urwie wam głowy i nie pójdziecie do piekła. Do tatara najlepsza jest polędwica wołowa, ze względu na delikatny smak i miękkie mięso. Cena polędwicy w sklepach doprowadza do palpitacji, więc możecie poeksperymentować z ligawą, czy chudą łopatką – ważne, żeby było maksymalnie świeże i nieprzerośnięte tłuszczem.

Gotowi? Dacie się przekonać? Przed Państwem befsztyk tatarski.

Potrzebujemy:

  • 0,5 kg dobrej jakości mięsa wołowego (ilość na 3 osoby lub dwie głodne)
  • łyżka oleju
  • sól, pieprz
  • 3 ogórki konserwowe
  • ok. 10 pieczarek konserwowych lub marynowanych grzybów leśnych
  • 1 słodka cebula
  • musztarda Dijon
  • żółtka – 3 sztuki (każde osobno)
  • opcjonalnie – marynowany pieprz, anchois, kapary

Posiekane lub zmielone mięso doprawiamy olejem, solą i pieprzem. Nie maltretujcie mięsa przyprawą do zupy, tą na M. O niebo lepszy jest w tym wypadku świeży lubczyk. Mięso jest delikatne, sól i pieprz mu wystarczą. W mięsie robimy wgłębienie i wlewamy ostrożnie żółtko. Jajka wymoczcie przez chwilę w gorącej wodzie z dodatkiem octu, zapobiegnie to ewentualnej salmonelli, która lubi mieszkać na skorupce. Do tego dajemy pokrojone bardzo drobno cebulę, ogórki i grzyby. Musztardę podajemy osobno – mięso zaczyna się marynować w musztardzie i zmienia się jego struktura i smak. Fajnie wyglądają ułożone talerze – mięso z dodatkami, dla każdego porcja. Widziałam zdjęcia, gdzie wszystko jest wymieszane razem lub wielki półmisek dodatków z wyspą smutnego mięsa ubarwionego żółtkiem. Mało fajne. Podanie każdemu fajnie wypasionego talerza, nie dość, że jest eleganckie, to jeszcze czyni z was gospodynię idealną. Nie bójcie się surowego mięsa. Spróbujcie.

Posłuchaj audycji „Niedzielne Posiady”, tam cała rozmowa z Lady Kitchen.

Zobacz więcej przepisów Lady Kitchen w naszym portalu! Znajdziesz je TUTAJ