Ukraińcy w Zakopanem
Dziś w dwa lata od bestialskiego napadu Rosji na Ukrainę mówimy o tych, którzy zaraz po wybuchu wojny przyjechali do Zakopanego i tu zostali. Stanowią ważną część naszego rynku pracy. Zakopiańscy już nie wyobrażają sobie funkcjonowanie swoich hoteli, restauracji czy sklepów bez pracowników z Ukrainy.
Agata Wójtowicz: My jako przedsiębiorcy chyba już sobie nie wyobrażamy rynku pracy i nie wyobrażamy sobie naszych firm bez osób z Ukrainy. Nawet nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy, jaka ogromna dziura, jakie ogromny wyłom, jakie problemy by mogły na nas czekać, gdybyśmy nie mieli jednak napływu stamtąd osób, gdyby jednak te osoby nie zechciały tutaj zostać. Muszę przyznać, że wielokrotnie mogę powiedzieć wprost ratują nasz rynek pracy w absolutnie wielu firmach.
Są i tacy, którzy biorą sprawy w swoje ręce i otwierają własną działalność gospodarczą. Wielu wiąże się z zakopiańskimi firma i pokonuje szczebel za szczeblem w zawodowej karierze.
Agata Wójtowicz: Są takie osoby, które przez ten cały okres dwóch lat awansowały i faktycznie potrafiły się swoimi zdolnościami, doświadczeniem, zaangażowaniem w pracę wybić nawet na stanowiska kierownicze. Jest to np. zastępca kierownika sali. Jest to dosyć poważna także funkcja dotycząca np. szefa kuchni. Niektórzy podejmują już decyzje np. o założeniu własnej działalności gospodarczej. Jest to też zupełnie, kompletnie nowy model, kompletnie nowa historia.
Z Agatą Wojtowicz prezes Tatrzańskiej Izby Gospodarczej rozmawiała Beata Denis-Jastrzębska.
Czytaj także: