Przejdź do menu głównego Przejdź do treści

REKLAMA

Ukraińcy w Zakopanem. Rozmawiamy z wolontariuszką, która wróciła z Zaporoża i Donbasu

 
Ukraińcy w Zakopanem

Szacowany czas czytania: 01:57

Ukraińcy w Zakopanem

W drugą rocznicę bestialskiej napaści Federacji Rosyjskiej na Ukrainę opowiadamy o Ukraińcach, którzy przed okrucieństwem wojny uciekli do Zakopanego. Do wczoraj (22.02) w urzędzie miasta zarejestrowanych było prawie 3 tysiące osób. Wszystkie otrzymały pesel, który pozwolił na udzielenie im przez państwo polskie wsparcia finansowego i opieki medycznej w pierwszych miesiącach po wybuchu wojny. Dziś wiele z tych osób zdecydowało się powrócić do kraju. Wielu z nich wybrało trudne i niebezpieczne życie w strefie przyfrontowej:

Natalia Jastrzębska: Mamy bardzo wielu takich znajomych, przede wszystkim kobiety z małymi dziećmi, które wyjechały w pierwszych dniach wojny, ale wróciły. Ja to rozumiem, ponieważ paradoksalnie łatwiej jest być z rodziną, z ludźmi, którzy są ci bliscy niż martwić się o nich za granicą. Przy frontowych miejscowościach cały czas słychać wybuchy, natomiast również lecą rakiety i słychać dźwięki obrony przeciwlotniczej tak samo. Ale ludzie normalnie chodzą po ulicach, sklepy są otwarte, restauracje działają, można zapłacić kartą wszędzie. Kilka dni po tym, jak wyjechaliśmy z Krematorska, to okazało się, że rakieta spadła dosłownie 50 metrów od budynku, w którym spałyśmy. Wyleciały wszystkie szyby, zniszczone są okna i niestety jedna osoba zginęła. Więc to też nie jest tak, że jest żelazna kopuła, która nie przepuszcza tych rakiet. I oczywiście, że są straty w ludziach

– mówiła Natalia Jastrzębska zakopianka, która właśnie wróciła z Zaporoża i Donbasu, gdzie wraz z wolontariuszami z fundacji Ukraina Pomagamy zawiozła nie tylko pomoc humanitarną.

Natalia Jastrzębska: My właśnie zawiozłyśmy do Zaporoża bardzo fajną karetkę przystosowaną do ewakuacji rannych. Te rzeczy cały czas są potrzebne, samochody – to się wszystko zużywa. Mówi się, że jak samochód na froncie wytrzyma 3 miesiące, to jest bardzo dużo, więc naprawdę wszystko idzie tam w hurtowych ilościach i to pomoc jest niezbędna.

Czytaj także:

REKLAMA