Zaginiona Panorama Tatr. Słyszeliście o tym obrazie?
Słyszeliście o obrazie Panorama Tatr - największym obrazie jaki powstał w Polsce. Miał 115 metrów długości i 16 metrów wysokości, co dawało powierzchnię 1840 metrów kwadratowych przy 1800 metrach kwadratowych Panoramy Racławickiej. Szuka resztek tego dzieła artysta Arek Pasożyt.

Szacowany czas czytania: 02:05
Panorama Tatr
Wracając do obrazu – inicjatorem jego namalowania był Henryk Maria Lgocki. Zamysł stworzenia Panoramy Tatr zrodził się podczas górskiej wędrówki Henryka Lgockiego z malarzami Włodzimierzem Tetmajerem oraz Wincentym Wodzinowskim. Było to w czerwcu 1894 roku a celem wycieczki była Dolina Kościeliska.
Głównymi twórcami byli malarze Antoni Piotrkowski, Stanisław Janowski oraz monachijski specjalista od panoram, artysta Ludwig Boller, Stanisław Radziejowski i Kasper Żelechowski. Postacie namalował Teodor Axentowicz.
Za poradą Walerego Eljasza, autora Ilustrowanego Przewodnika do Tatr, Pienin i Szczawnic, jako miejsce do malowania wybrano wierzchołek Miedzianego. Na pierwszym planie byly postacie osób związanych z Tatrami, jak na przykład Tytus Chałubiński, ksiądz Józef Stolarczyk, Stanisław Witkiewicz, czy Jan Krzeptowski Sabała.
Po raz pierwszy panoramę wystawiono w Monachium w roku 1896. Później przeniesiono ją do Warszawy i umieszczono w specjalnie dla niej wybudowanej rotundzie na Dynasach, a oglądano je z podium mierzącego 9 metrów wysokości.
Zainteresowanie Panoramą po kilku latach osłabło i Lgocki stwierdził, że dzieło, którego stworzenie kosztowało jakieś sto tysięcy rubli nie przyniesie mu już dochodów. Pociął więc płótno na fragmenty i sprzedał.
I tu wracamy do wspomnianego wcześniej Arka Pasożyta:
Arek Pasożyt: Jedną połowę zakupił pośrednik, a drugą żydowski kupiec. Pośrednik okazał się pośrednikiem Jana Styki, które namalował – później niż panoramę Tatr – Panoramę Racławicką. A co robi Jan Styka z tym obrazem? Przemalowuje go na męczeństwo pierwszych chrześcijan w cyrku Nerona, który zaginął na terenie Rosji. Co się dzieje z drugą częścią? Żydowski kupiec wpada na pomysł. Płótno pomalowane olejną, wodoodporne. Super sprawa. Komu to opchnąć? Pociąć na części. Sprzedać to dorożkarzom podhalańskim, którzy wszyscy to wykupili. I zostało to rozparcelowane właśnie na dorożki, wozy, fasiągi podhalańskie, z Chabówki i Rabki Zdrój po nitce. To było wiadomo 120 lat temu. Jestem na tym etapie, że poszukuję tych plandek po dorożkach. Jeśli ktoś by miał jakiś stary fasiąg, jakąś dorożkę, w której by dziwnie wyglądała ta plandeka – jakby trochę pomalowana, to może być metr kwadratowy, to może być 2 -4 metry kwadratowe albo by miał jakiekolwiek zdjęcia, to proszę w ogóle się ze mną kontaktować. Jestem jestem na Facebooku czy przez internet można mi znaleźć jako Arek Pasożyt