150 lat temu pierwsze fasiągi – wozy zaprzężone w konie wjechały nad brzeg największego jeziora w Tatrach.
Dziś Stowarzyszenie przewoźników do Morskiego Oka chce, aby podhalański sposób powożenia trafił na krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego
Władysław Nowobilski: Nasze dzisiejsze zaprzęgi bardzo mało się różnią od tych sprzed 150 lat. Oczywiście one są zrobione bardziej estetycznie, wszystko jest droższe, ale zachowują jakby ten styl. I chodzi o to, żeby dalej to podtrzymać. Jeżeli się to wpisze, to będzie jakby zakaz takiego modernizowana ponad ten standard, który jest. Oczywiście wszystko troszkę się zmienia, ale żeby miało jakiś smak, żeby to zachować dla potomnych
– mówił Prezes Stowarzyszenia Przewoźników do Morskiego Oka Władysław Nowobilski.
Pierwsze konsultacje w tej sprawie odbyły się w Domu Ludowym w Bukowinie Tatrzańskiej. Zbierana jest dokumentacja, która już pod koniec miesiąca może trafić do odpowiedniego organu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Wczoraj odbyła się konferencja prasowa Stowarzyszenia Przewoźników do Morskiego Oka „Mity kontra Fakty”. Jej zapis możecie zobaczyć poniżej
Czytaj także: